Nigdy nie został Mistrzem Polski, nie zdobył dubletu, nigdy też nie zagrał w Final Four w Kolonii, za to spełnił marzenie o graniu w najlepszej lidze świata. Teraz dorósł, okrzepł i tego lata przenosi się do Kielc, aby spełnić pozostałe marzenia. Adam Morawski, bo o nim mowa, jest kolejnym wzmocnieniem naszego zespołu. Bardzo nieoczywistym i niespodziewanym, szczególnie przez najzagorzalszych kibiców, którzy jednak nie brali na serio pojawiających się od grudnia informacji i plotek. Jednak teraz spójrzmy na ten transfer z kilku perspektyw, zanim wydamy swój werdykt.
- Perspektywa sportowa
Trzy pełne sezony spędzone w bardzo mocnym zespole Bundesligi wiele go nauczyły. Jak przyznał w wywiadzie dla TVP Sport, stał się lepszym zawodnikiem, nauczył się grać pod presją, której, jak przyznał, trochę mu brakowało w polskiej superlidze. Niektórzy powiedzą, że pełnił rolę zmiennika z MT Melsungen, ale to jest zdecydowanie określenie na wyrost. Szczególnie w trwającym sezonie razem z Czarnogórcem Nebojša Simiciem, dzielą czas gry po równo i są architektami obecnej pozycji swojego zespołu (MT Melsungen zajmuje drugą pozycję z Bundeslidze i ma ogromne szanse na grę LM w kolejnym sezonie). Sam Adam broni ze skutecznością na poziomie 39%, z kolei karne 42%. Zatem liczby po prostu go bronią. Przychodzi do nas jako bramkarz ze światowego topu, który swoimi umiejętnościami może ustępuje jedynie Nielsenowi, Wolffowi i legendarnemu Tomaszowi Matulskiemu.
- Perspektywa zawodnika
Adam, co przyznał we wspomnianym już wywiadzie, patrzył tylko na siebie podejmując decyzję o przenosinach do stolicy Świętokrzyskiego. Jest przekonany, że to najlepsza dla niego opcja spośród wielu jakie miał na stole. Swoją drogą, myślę, że uspokoił kibiców Kielc, potwierdzając, że gdyby dostał równocześnie ofertę z Płocka i z Kielc, to bez chwili wahania wybrałby tą drugą. Czujemy ulgę, bo przecież nie chodzi o to, że w drużynie z Mazowieckiego nie ma teraz dla niego miejsca.
- Perspektywa trybun
Złośliwi spośród nas, mogą Adamowi wypominać pewne słowa, czy piosenki śpiewane w naszą stronę. Myślę, że powinniśmy o tym zapomnieć i nie zwracać na to żadnej uwagi. W końcu wydarzyło się to już bardzo dawno temu, a Adam dał się wtedy ponieść emocjom. Teraz dojrzał i wie, że jego zachowanie było głupie, mało profesjonalne i ogólnie został do tego zmuszony przez zapisy w kontrakcie i pewnego obecnego dyrektora sportowego, którego imienia nawet nie chcemy tutaj przytaczać.
Zasadnym jednak pozostaje pytanie czy zawodnik po prostu nie będzie pękał podczas meczów z Wisłą. Tutaj należy liczyć i wierzyć, że nie. Z resztą patrząc na wyrazy wparcia okazywane przez niejednego smerfa, jestem przekonany, że przywitają tam go głośne i serdeczne brawa.
Po rozpatrzeniu wszystkich za i przeciw, pozostaje nam wykrzyczeć przyjaźnie – “Adam, dla nas już zawsze będziesz ŻÓŁTO-biało-niebieski!”
Powyższy artykuł został opublikowany 1 kwietnia w ramach prima aprilis. Zawiera szereg manipulacji, niedomówień i mijania się z prawdą nie bez udziału świadomości. Nie będzie chyba zaskoczeniem, jeśli powiemy, że transfer Adama Morawskiego nie wywołał w nas entuzjazmu.
Wystawiono 1 komentarz
Ooo, leganda Matulski!