Blisko dwa lata minęły od czasu kiedy kibice Iskry gościli na hali w Płocku, rok temu nie byliśmy obecni ze względu na protest. Czekaliśmy długo, nadszedł jednak w końcu ten wyczekiwany przez kibiców Iskry dzień, wyjazd do odwiecznego rywala. W niedzielne przedpołudnie zbieramy się w określonym miejscu i po godzinie 12 wyruszamy dwoma autokarami i osobówkami w kierunku Mazowsza.
Podróż mija dość wesoło, przypomniane były chyba wszystkie przyśpiewki ,,sławiące’’ naszego rywala. Na halę docieramy już na około 1,5 godziny przed meczem i wykorzystując dobrą akustykę pod Orlen Areną głośno zaznaczamy kto dzisiaj przyjechał. W miarę sprawnie przebiega wchodzenie na halę. Kilka razy przed meczem intonujemy przyśpiewki, jednak pozostawiamy siły na mecz. Łącznie tego dnia na sektorze 224 osoby.
Zaczęli. Początek prezentacji drużyn i w górę idzie oprawa przygotowana przez kibiców Wisły Płock. Przedstawiana ona postać Spartanina z napisem ,,This is Wisła’’ oraz transparent z napisem ,,Krew to pot bohaterów’’ wszystko wypełnione sreberkami i po bokach dokładnie kilkunastoma flagami na kiju. Całość wyglądało jednak dość kiepsko z naszej perspektywy, ciężko nawet określić o co chodziło pomysłodawcom oprawy. Jeden element nie był spójny z drugim. Oprawę kwitujemy krótko śpiewając tytułowe ,,Ultras płakał jak malował’’. Zresztą oceńcie sami:
Nasz doping w pierwszej połowie naprawdę solidnej jakości. Zawodnicy dobrze słyszeli nasze wsparcie na parkiecie. Przez dłuższy okres wykorzystywaliśmy nową przyśpiewkę ,,Ona najpiękniejszym snem’’ i wychodziła ona całkiem dobrze. Nafciarze pierwszą połowę raczej przespali jeśli chodzi o doping, a do czego innego przyzwyczaili u siebie w meczach z nami. Do przerwy remis na parkiecie.
Po przerwie nasz doping tak jak i gra zawodników spadł na wartości, jednak dopingujemy zawodników do końca. Doping Wisły wraz z upływem czasu i lepszym wynikiem stał na coraz wyższym poziomie. Po meczu feta w szeregach gospodarzy, w końcu nie często zdarza się wygrywać z mistrzem Polski. Wynik to 31-27 dla gospodarzy.
My powoli kierujemy się do wyjść, dziękując zawodnikom i wykonując tradycyjny pociąg. Wychodzimy z sektora po 20 minutach i udajemy się do autokarów. Po drodze dostrzegamy małą grupkę stojącą na pobliskich blokowiskach, ruszamy powoli w ich kierunku jednak wjeżdżają ci co zawsze i cała sytuacja się rozwiązuje. Wsiadamy do autokarów i udajemy się do Kielc. Impreza w autokarach trwa jeszcze przez kilka godzin, a na jednym z postojów odpalamy trochę pirotechniki. Ostatecznie zmęczenie daje o sobie znać. W Kielcach jesteśmy przed godziną 2.
Do następnego.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Bądź pierwszy!