Od kilku już sezonów mecze ligowe łączą się z terminami w środku tygodnia. Stąd ciężko o rewelacyjne liczby na takich wyjazdach. Tym razem obraliśmy kurs na Opole.
Dla ekipy z naszego środka transportu wyjazd rozpoczął się po godzinie 14, kiedy to wyruszamy ze swojej zbiórki. Nie wyjechaliśmy z miasta, a już trafiliśmy na utrudnienie w postaci wypadku. Z lekkimi problemami mijamy rozbite auta, ruszając jeszcze po różne kibicowskie asortymenty, i kierujemy się na Opole.
Drugą grupę, która wyruszyła godzinę później, spotykamy dopiero na hali. Łącznie na sektorze środowego wieczoru 15 osób. Prowadzimy głośny doping przez całe spotkanie, dobrze wyszła przyśpiewka ,,była będzie jest..’’, która fajnie niosła się po hali w stolicy województwa Opolskiego. Pomagała na pewno dobra akustyka hali.
Co do gospodarzy, nie wystawili oni swojego młyna. Co dziwi, ze względu na nasze wcześniejsze wizyty i dość spory młyn jak na ligowe standardy. A tymczasem zastaliśmy tylko bęben i ..3 osoby dopingujące wokół niego. Jednak ogólnie hala pękała tego wieczoru w szwach, wszystkie miejsca siedzące zajęte a sporo osób również stało.
Mecz zakończył się zwycięstwem naszych zawodników 33:24. Gwardia wytrzymała tempo gry do 45 minuty. Na wyróżnienie zasługują młodsi zawodnicy Branko Vujović i Bartek Bis. Mecz mógł się źle skończyć dla Pawła Paczkowskiego, który próbując odzyskać piłkę uderzył głową w bandę reklamową. Nie zagrał już do końca spotkania, jednak ostatecznie nic poważnego się nie stało.
Po meczu dziękujemy zawodnikom za grę, przypominając jednocześnie o ważnym spotkaniu w niedzielę i pakujemy się do aut. Powrót w bardzo wesołej atmosferze, remiksy polskich piosenek i wspólne śpiewy dodały smaku tej wyprawie. W Kielcach jesteśmy kilka minut po północy.
Następny wyjazd 18 marca do Legionowa. Jest to weekend, także lecimy wszyscy!
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Bądź pierwszy!