Mecz z Kilonią niewątpliwie przyniósł wiele emocji. Sporo jest do opowiedzenia w kwestii kibicowskiego przygotowania do tego meczu, jak i samego spotkania. Całą historię chciałbym jednak zacząć nieco wcześniej. Przenieśmy się zatem do meczu z Zagrzebiem…

…Czemu wracamy aż do listopada ubiegłego roku? Otóż po meczu z Zagrzebiem byłem wkurwiony. Gościliśmy wtedy w Hali Legionów Roberta Nowakowskiego, bezsprzeczną legendę naszego Klubu. Przygotowana została dedykowana oprawa dla “Kosy”. Oprawa dość prosta, ale w naszym przekonaniu mogącą wyjść estetycznie i po prostu poprawnie, zadowalająco. No…i udało się ją spieprzyć praktycznie w każdym elemencie, w którym to było możliwe. Popełnione błędy dały jednak dużo do myślenia i chyba trochę także wzmogły chęć udowodnienia, przede wszystkim sobie, że nadal umiemy w oprawy na poziomie.

Uporządkować myśli, plany i działania pomogła na pewno przerwa między rundami. Prace nad oprawą na THW zaczynamy ponad dwa tygodnie przed meczem. Wtedy klaruje się koncept, czyli wykorzystanie motywów charakterystycznych dla przeciwnika (zebra i czarno-białe barwy). Chcieliśmy tym przekazać kilka rzeczy. Po pierwsze było to oczywiste nawiązanie do meczu i przeciwnika, co zawsze lepiej łączy oprawę z tym co się dzieje na parkiecie. Po drugie chcieliśmy pokazać, że nadal potrafimy skutecznie ubarwiać nasze trybuny. Że z nami nadal życie nabiera kolorów (nawiązując do jednej z poprzednich opraw). Po trzecie, był to myślę delikatny prztyczek w kierunku niemieckiego modelu kibicowania w rytmach Sweet Caroline i klaskaczy. Pokazanie, że u nas na ręcznej kibicuje się trochę inaczej, i chociaż do bałkańskich klimatów nadal nam daleko, to może być głośno, fanatycznie i z efektownymi oprawami.

Od konceptu do finalnej wersji transparentu (szczególnie hasła) minęło jednak kilka dni. Przygotowanie oprawy zaczynamy nieco ponad tydzień przed meczem. Od tego momentu wszystko szło wyjątkowo gładko. Mieliśmy poczucie, że tym razem obędzie się bez presji czasu i dociągania wszystkiego na ostatnią chwilę. Równolegle do prac nad oprawą zajęliśmy się również drobniejszymi tematami, jak np. ogarnięciem tematu mocowań flag, które ostatnio mocno kulało. W efekcie na meczu z Kilonią w końcu sektor E był oflagowany tak jak powinien, czyli 3 duże flagi nad sektorem i jedna na gnieździe. Tego dnia wybór padł na flagę Ultras, Iskra Kielce, Iskra Polska oraz Kosa.

Aby wyłamać się ze schematu “jakoś to będzie”, w dniu meczowym puszczamy jeszcze na sociale krótką informację o planowanej oprawie, apelując by stosować się do poleceń osób prowadzących doping i wspólnie zadbać o efekt końcowy oprawy. Mała rzecz, ale dająca poczucie, że zrobiło się wszystko, żeby zmaksymalizować szansę na dobrą prezentację choreografii.

Oprawa idzie w górę wraz z początkiem hymnu Ligi Mistrzów. W pierwszej kolejności trans o wymiarach 40x3m i haśle ABOVE THE COLORLESS VIEW, ARISES YELLOW-WHITE-BLUE. Na środku transa widoczna głowa zebry (lekko przemalowana na nasze barwy) oraz puszki i laur. Zaraz za transparentem w górę wędrują machajki ustawione w ukośne pasy w barwach. Efekt poniżej.

Fot. Tomasz Fąfara

Co do dopingu. Przed meczem nie szarżujemy i wznosimy tylko kilka okrzyków podczas rozgrzewki. Oszczędzamy siły na pierwszy gwizdek. Doping tego dnia oceniam na dobry i dość równy, z bardzo dobrymi momentami, gdy wynik przechylał się na naszą szalę (lub gdy doganialiśmy przeciwnika) i cała hala włączała się w śpiewy.

Na parkiecie za to przeżywaliśmy emocjonalny rollercoaster. Zważywszy na osłabienia w naszym zespole, być może przed meczem wielu brało by w ciemno remis z dobrze dysponowaną Kilonią. Ja miałem jednak przeczucie, że mimo iż większość meczu gonimy przeciwnika, to przekornie na koniec my wyjdziemy z tego zwycięsko. Co okazało się bardzo prawdopodobne w momencie, gdy kilka minut przed końcem spotkania wyszliśmy na prowadzenie dwiema bramkami.

Mecz ostatecznie kończy się remisem. Patrząc na końcówkę – trochę niedosyt. Patrząc na cały mecz – THW na porażkę nie zasłużyło. Wynik więc przyjmujemy na klatę i dziękujemy po meczu zawodnikom za walkę.

Warto odnotować kwotę, którą udało się zebrać na cele ultras podczas meczu z THW. Do puszek wrzuciliście 1529,60 zł oraz 2€ (Danke kibicu THW 😉 ). Za każdą złotówkę bardzo dziękujemy i obiecujemy spożytkować w najlepszy możliwy sposób – tworząc kolejne oprawy. A jeżeli ktoś nie bierze na mecz drobniaków, a chciałby nas wesprzeć, to można to zrobić poprzez internetową zbiórkę.

I na koniec pare słów przemyśleń i podsumowania. Osobiście jestem bardzo zadowolony z tego meczu. Ale nie z tych 60 minut, gdy trwała walka na boisku, a z całych dwóch tygodni poprzedzających mecz, gdzie spotkanie było tylko zwieńczeniem wykonanej pracy. Nie chciałbym popadać w hurraoptymizm, bo wiem, że tak naprawdę zaprezentowana oprawa nie jest żadnym szczytem naszych możliwości. Cieszy mnie jednak nasza organizacja i przygotowanie do meczu. Udało się dowieźć wszystkie tematy dotyczące oprawy i tematów około meczowych, dzięki czemu każda z osób zaangażowanych w te rzeczy wybierała się na halę ze spokojną głową. Duży plus to także kilka nowych osób, które zaangażowało się w pomoc. Dla nich również wielkie dzięki.

Nie pozostaje nam nic innego jak łapać tę wznoszącą się falę i próbować dopłynąć na niej jak najdalej. Mocno wierzę, że efektowne, regularne oprawy dźwigną nasz ruch kibicowski i znów będzie się tu działo więcej i częściej. Bo że umiemy zmobilizować się w kluczowych momentach to już wiemy (przykład przemarszów w Kolonii), jednak celem jest utrzymywać wysoki poziom przez cały sezon.

Jestem ciekaw Waszych odczuć po tym meczu, zostawcie po sobie ślad w komentarzach na socialach. Dzięki i do następnego!

Poprzedni tekst

Wracamy! Rozkład jazdy na luty

Następny tekst

Rozkład jazdy na marzec

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Bądź pierwszy!

Podziel się swoją opinią i skomentuj ten wpis